Permity na Marmarosze i Czywczyny

Góry Relacje

Chcesz wybrać się w najdalsze zakątki Czywczynów? Zdobyć dawny polsko-czechosłowacko-rumuński tripleks na Stogu? Z podekscytowaniem patrzyłeś z Popa Iwana Czarnohorskiego na pasmo Marmaroszy? Spodobała Ci się sylwetka Popa Iwana Marmaroskiego albo legenda o Hnitessie? A może chcesz przejść sistiemą, czyli byłą granicą ZSRR?

Aby dotrzeć do tych wszystkich miejsc potrzebny jest permit. Jak takie pozwolenie dostać? Czy jest to trudne? Ile trwa? Jak wyglądają kontrole? Czy bez permitu nas zastrzelą?

Były radziecki słupek graniczny, Czywczyny

Na te pytania postaram się odpowiedzieć opisując proces organizacji formalnej części wypadu w Karpaty Marmaroskie i Góry Czywczyńskie od strony ukraińskiej. Wszystko zadziałało bez problemów w sierpniu 2015 roku na trasie Diłowe - Pop Iwan Marmaroski - Stih - Czywczyn - Hnitessa - Perkałab.

Po co pozwolenie?

Chcąc wędrować granią ukraińskiej części Karpat Marmaroskich (Gór Rachowskich) lub granią Czywczynów będziemy szli de facto wzdłuż granicy ukraińsko-rumuńskiej. Aby to robić legalnie i jednocześnie będąc formalnie na terytorium Ukrainy, musimy legitymować się pozwoleniem (ukr. dozwił) nadanym przez ukraińską straż graniczną (ukr. Державна  прикордонна служба України, Derżawna prykordonna służba Ukrajiny).

W drodze na Popa Iwana Marmaroskiego

Czy jest to naprawdę potrzebne?

Moim zdaniem - raczej tak. Podczas wędrówki przez Marmarosze i Czywczyny w sierpniu 2015 roku byliśmy kontrolowani 7 razy:

  • w Diłowem: pogranicznicy natychmiast podeszli by wybadać sytuację i nas zarejestrować. Tutaj też wyrabialiśmy permit na Marmarosze
  • na trasie Pop Iwan Marmaroski - Meżipotoki: przy trasie siedział w krzakach ukraiński pogranicznik. Nie kontrolował dokumentów, ale wypytał o podstawowe informacje i czy mamy permit
  • na trasie Bendrjaska - Meżipotoki: przy trasie pod drzewem siedział pogranicznik z karabinem i dwoma dziewczynami. Atmosfera sympatyczna, ale pełna kontrola dokumentów (paszport + permit)
  • przy zejściu ze Stiha na poł. Raduł: kontrola permitu
  • w Szybenem: rejestracja, wszystkie paszporty potrzebne. Tutaj też wyrabialiśmy permit na Czywczyny.
  • w drodze z Szybenego na Medweżyk: dwóch idących pograniczników pyta czy mamy permity
  • obok strażnicy przy górze Rohy: gadka szmatka z pogranicznikiem

Ukraińsko-rumuńska granica przy Ledeskulu, Czywczyny

Można oczywiście próbować szczęścia, a w przypadku kontroli odgrywać nieświadomego turystę. Pewnie skończyłoby się to jakimś zawróceniem. Szkoda jednak psuć sobie plany, zwłaszcza dłuższej wędrówki. Procedura uzyskania permitu nie jest znów taka skomplikowana.

 Procedura

  1. Napisać podanie do odpowiedniego oddziału straży granicznej.
  2. Wysłać podanie.
  3. Upewnić się, że pozwolenie zostało wydane.
  4. Stawić się na jednej ze strażnic i odebrać permit.
  5. Wędrować.

1. Napisać podanie

Przede wszystkim musimy określić od jakiego oddziału straży granicznej będziemy potrzebować pozwolenie. Jeśli na trasę na zachód od Stiha (np. Pop Iwan Marmaroski, Meżipotoki) to interesuje nas oddział w Mukaczewie. Natomiast za tereny na wschód od Stiha (np. Wielka Budyjowska, Czywczyn, Hnitessa, Burkut) odpowiada oddział w Czerniowcach.

Sam Stih i graniczny grzbiet biegnący na północ w kierunku Popa Iwana Czarnohorskiego przynależy już chyba do Czerniowców. Przynajmniej pogranicznik przy zejściu ze Stiha nawet nie chciał spojrzeć na permit z Mukaczewa, mówiąc coś w stylu tut czerniowiecki rajon!

Pobierz szablony podań:
- oddział w Mukaczewie (doc, 19 kB)
- oddział w Czerniowcach (doc, 19 kB)

 

Na podaniu umieszczamy kolejno następujące elementy:

  • na czyje ręce składamy dokument, czyli dane naczelnika oddziału. Przykładowo dla oddziału w Mukaczewie:
Командиру
Мукачівського прикордонного загону
полковнику Панченку Андрію Вікторовичу

 Natomiast dla oddziału w Czerniowcach:

Командиру
Чернівецького прикордонного загону
полковнику Воробецу Володимиру Івановичу

Naczelnicy często się zmieniają, więc lepiej upewnić się czy na pewno wpisaliśmy dobrą osobę. Można to sprawdzić na oficjalnej stronie straży granicznej: oddział w Mukaczewie i oddział w Czerniowcach.

Należy też pamiętać o odmianie imienia i nazwiska - pismo po ukraińsku kierujemy komu? czemu? Przykładowo: połkowniku Panczenku Andriju Wiktorowiczu.

Do szybkiej transliteracji i wprowadzania znaków w cyrylicy pomocne może być Google Input Tools.

  • od kogo, czyli nasze dane (lub kierownika grupy, jeśli więcej osób). Ja napisałem:
від керівника туристичної групи
Адама Руґалу,
паспорт серії XX 0123456
виданий у Кракові (Польща) 01-12-2000 р.,
що проживає в м. Краків (Польща), вул. Fajna 1
т. +48 000 000 000

Przekreślone miejsca należy oczywiście zastąpić odpowiednimi danymi.

  • treść podania, czyli prośba o nadanie pozwolenia na przebywanie w strefie granicznej w danym terminie i na określonej trasie. Dla Marmaroszy może to wyglądać następująco:
Прошу надати дозволу на знаходження групи туристів в прикордонній зоні Закарпатської області з 09.08.2015 по 14.08.2015, яка проходитиме туристичний маршрут:
с. Ділове – потік Білий – пол. Лисича – г. Піп-Іван Мармароський – г. Межипотоки – г. Ненєска – г. Стіг – г. Піп Іван Чорногірський – c. Шибене.

 Natomiast dla trasy przez Czywczyny np. tak:

Прошу надати дозволу на знаходження групи туристів в прикордонній зоні Чернівецької області з 13.08.2015 по 21.08.2015, яка проходитиме туристичний маршрут:
c. Шибене - г. Стіг - г. Кернучний - г. Ледескул - г. Велика Будуйовська - г. Чивчин - г. Рижовата - г. Пуруль - г. Гнатася - Перкалаб - c. Сарата.

Okresy obowiązywania dość długie i nachodzące na siebie, ale na wszelki wypadek lepiej z każdej strony zostawić sobie marginesy błędu.

  • skład grupy, czyli lista wszystkich uczestników wyprawy z ich danymi osobowymi. Przykład:
Склад групи:

П.І.Б. Дата народження Паспорт (серія номер) Ким (і коли виданий) Адреса, тел
Adam Rugala
(Адам Руґала)
01.01.1900 XX 1231234 Wojewoda Małopolski
01.12.2000
ul. Fajna 1
31-025 Kraków, Польща
+48 123456789
... ... ... ... ...

Przekreślone miejsca zastępujemy odpowiednimi danymi. Nie trzeba pisać w nawiasie imion i nazwisk cyrylicą, jednak zaoszczędzi nam to trochę czasu w przyszłości - jak zauważyłem, pogranicznicy spisujący dane z paszportów wyraźnie się męczyli z transliteracją. Pokazanie czegoś takiego bardzo ich ucieszyło. Znów przydatne może być Google Input Tools.

  • data i podpis na końcu podania i... gotowe!

2. Wysłać podanie

Mając nasze podanie trzeba je dostarczyć na Ukrainę. Najlepiej by do tygodnia przed planowanym wyruszeniem w trasę pismo znalazło się w odpowiednim oddziale straży granicznej. Można to zrobić na 3 sposoby:

  • wysłać pocztą (długo i drogo)
  • wysłać faksem (problematyczne)
  • wysłać e-mailem (działa)

Wieża obserwacyjna ukraińskiej straży granicznej przy górze Rohy, Czywczyny

W ukraińskiego e-maila na początku nie wierzyłem - zawsze można olać i powiedzieć, że nie doszło. Faks wydawał się być lepszą opcją.
— Podanie im dojdzie namacalnie, więc może go nie zlekceważą — pomyślałem i spróbowałem faksu. Znalezienie miejsca, z którego w 2015 r. można wysłać na Ukrainę faks nie jest trywialne, ale udało się. Kilkanaście razy próbowałem faks nadać. Bezskutecznie - po drugiej stronie najwyraźniej nie było woli odebrania...

Pozostał więc e-mail, bo czas naglił. Wydrukowane i podpisane podanie zeskanowałem do PDF-a i wysłałem jako załącznik do następującej wiadomości:

Добрий день,

Прошу надати дозволу на знаходження групи туристів в прикордонній зоні Закарпатської області. Ви можете знайти склад групи і маршрут в додатку електронної пошти.

Будь ласка, підтвердити отримання цього листа.

З повагою,
Адам Руґала

E-maile oddziałów:

3. Upewnić się, że pozwolenie zostało wydane

Pomimo prośby potwierdzenia e-mailem, odpowiedzi nie dostałem. Przyznam jednak, że gdyby tak się stało, byłbym niesłychanie zaskoczony. Nie pozostało więc nic innego tylko zadzwonić na Ukrainę i zapytać, czy pozwolenie zostało wydane. Sam byłem ciekawy czy uda mi się porozumieć przez telefon z ukraińskim urzędem, ale przecież nie mam nic do stracenia.

Budynek straży granicznej w Diłowem

Po 5 dniach zatelefonowałem do poszczególnych oddziałów.

  • Czerniowce
    Wybrałem numer +380 372 591900. Odbiera jakaś operatorka:
    — Słuszaju was.
    — Dobry dzień. Z priwodu perepustok u prikordonnu zonu, bud łaska — mówię niepewnie.
    Zostaję przełączony i po chwili zgłasza się inna pani.
    — Słuszaju was.
    Teraz staram się coś dukać. Że 5 dni temu wysłałem. Że e-mailem. Że turysta. Że zapytać czy jest permit.
    — Da, da. Wasze prizwyszcze?
    — Rugała, Adam.
    (chwila przerwy, Pani coś sprawdza...)
    — Da, dozwił je.

    Super! Bezproblemowo i miło.
  • Mukaczewo
    Wybrałem +380 3131 21261. Tutaj dodzwonić się dużo trudniej. Ostatecznie ktoś podnosi słuchawkę.
    — Dobry dzień. Z priwodu perepustok u prikordonnu zonu, bud łaska — mówię już z większą pewnością. Po przełączeniu wypowiadam podobną formułkę, jak w poprzednim telefonie.
    DA! — krzyczy urzędnik i rzuca słuchawką.

    Cóż, niezbyt przyjemna atmosfera. Niby powiedział, że jest permit, ale nawet nie zapytał kto dzwoni.
    — Pewnie tak powiedział, żeby mu nie przeszkadzać — myślę, ale waham się co teraz zrobić. Uznać, że faktycznie mamy pozwolenie, czy kombinować coś innego? Ostatecznie poprosiłem znajomego Ukraińca by zadzwonił (dzięki Aleksandr!) i dowiedział się o wszystko w moim imieniu, rodaka może tak nie spławią... Okazało się, że pozwolenie faktycznie jest.

    Na ukraińskich forach piszą, że najlepiej dzwonić rano, pomiędzy 9 a 12. Kolegę Ukraińca poinformowano jednak, że informacja o przepustkach udzielana jest tylko w godzinach 16 a 17. Jak żyć?

Posterunek straży granicznej w Czywczynach

Kolega Ukrainiec dowiedział się także, że od niedawna już nie trzeba się rejestrować i odbierać fizycznych permitów w strażnicach. Wystarczy zabrać paszporty, kopię wysłanego podania i można ruszać na trasę. Jak się okazało na miejscu, zarówno w Diłowem jak i Szybenem chcieli nas rejestrować, więc może to uproszczenie przepisów jest w trakcie wprowadzania.

4. Odebrać permit

Po przyjeździe w góry należy udać się do jednego z posterunków straży granicznej celem wyrobienia fizycznej przepustki (ukr. propusk). Przykładowe posterunki znajdują się odpowiednio w wioskach:

  • Mukaczewo / Marmarosze: Diłowe, Bohdan
  • Czerniowce / Czywczyny: Szybene, Perkałab

Należy pokazać kopię podania oraz paszporty. Pogranicznicy dokonają rejestracji i wydadzą przepustkę.

Przepustka na Marmarosze - awers

  • Diłowe
    Strażnik zaprasza do sali, do poczytania daje magazyny pt. Kordon, wychodzi. Po długim czasie wraca, zabiera podanie, spisuje dane z paszportów i wydaje małą karteczkę-przepustkę.

    Tutaj należy czuwać, by numery znaków granicznych zgadzały się z trasą jaką chcemy iść. Trasa Pop Iwan Marmaroski - Stih to słupki o numerach 354 - 413. Na przepustce widnieje 342 - 46, co oznacza dla mnie 342 - 346, a więc nawet nie obejmuje milimetra naszej trasy. Po zwróceniu uwagi, strażnik dopisuje jedną czwórkę: 342 - 464. Teraz to aż za dużo, ale wszystko gra - no to w trasę!

Przepustka na Marmarosze - rewers

  • Szybene
    Pogranicznik zaprasza do swojej wieżyczki przy szlabanie w Szybenem. Słyszę, jak komunikuje się przez krótkofalówkę z centralą w Czerniowcach, która potwierdza wydane pozwolenie. Uff... Na koniec rejestracji nie dostaję karteczki-przepustki (zabrakło), ale żebym nie został z niczym dostaję z powrotem pismo-podanie. To wszystko.

Posterunki są czynne całą dobę, 7 dni w tygodniu.

5. Wędrować

Podczas wędrowania należy liczyć się, że pogranicznik ukraiński będzie chciał nas skontrolować. Często gadka szmatka załatwia sprawę, ale czasem trzeba wyciągnąć paszport i pozwolenie. Nie ma się czym stresować.

W Diłowym poinstruowano mnie, że codziennie wieczorem należy wysyłać SMS-a na numer komórkowy posterunku. W wiadomości należy zawrzeć swoje nazwisko i aktualną pozycję. Wysłałem tylko pierwszego dnia, w kolejnych dniach zabrakło chęci... Podejrzewam, że to martwy wymóg.

Brama do sistiemy przy Stihu, Ukraina

Podsumowanie

  • procedura na pierwszy rzut oka wygląda skomplikowanie, ale atmosfera dookoła tych formalności jest w porządku, a napotykani strażnicy nie robią problemów
  • generalnie można mieć wrażenie, że dużo bardziej wyluzowany i bezproblemowy jest oddział w Czerniowcach
  • nie jest problemem, że na podaniu będzie więcej osób, niż się finalnie zjawi w górach
  • lepiej na wszelki wypadek mieć 2 kopie podania. Jak 1 egzemplarz zostanie nam zabrany lub gdy ktoś z ekipy się będzie musiał ewaukuować w trakcie wędrówki, to kopia się może przydać
  • Ukraińcy wrzucają nowości z frontu wyrabiania przepustek przede wszystkim tutaj: tkg.org.ua i igormelika.com.ua - można zawsze sprawdzić, czy nie ma jakichś aktualizacji

Teraz nie pozostaje nic innego jak życzyć Wam udanego wypadu w Marmarosze i Czywczyny!

 

Zobacz dedykowaną stronę   Karpaty Ukraińskie
Znajdziesz tam wszystkie informacje o Karpatach na Ukrainie w jednym miejscu!

Zainteresował Cię ten wpis? Może warto podzielić się nim z innymi?

Tagi: Czywczyny, Karpaty Marmaroskie, Karpaty Ukraińskie, Korona Gór Ukrainy, paszport, Ukraina

8 lat temu

markus

Dzięki Adam. :)

8 lat temu

bksop

Kilkakrotnie przechodziłem trasę biegnącą granicą ukraińsko-rumuńską, Szybeny-Palenica, konno Szybeny-Bohdan przez Meżypotoki i przepustkę załatwiałem bezpośrednio na strażnicy w Szybenym i nie było wtedy problemu. Dzisiaj może sytuacja się zmieniła, Kiedyś próbowałem załatwić przepustkę w Bogdanie na wejście na Popa Iwana Marmoroskiego i robili problemy. ale było to powiązane z przewodnikami z Rachowa.

8 lat temu

psyloo

Kiedyś ten permit nazywał sie "Marsrutnyj list" i była to biała karteczka o wymiarach 5x5 cm z pieczątką, którą tak naprawdę można było wyciąc z kartofla:) ale zasady uzyskiwania permitu jak widzę nic się nie zmieniły.....ma to też swój urok :)

8 lat temu

Paweł Sobik

Moja (zakończona sukcesem) przygoda z prikordonnikami ograniczyła się do wysłania e-maila z pdfem wniosku do Mukaczewa oraz bezskutecznej próbie wysłania faksu. Nie upewniałem się telefonicznie, czy prośbę rozpatrzono pozytywnie. Pierwotnie, tak jak stało we wniosku, chcieliśmy wyjść w Marmarosze i Czarnohorę od soboty do środy, ale pogoda pokrzyżowała plany i zmuszeni byliśmy, już na miejscu, opóźnić marsz o 3 dni. W sobotę udałem się do strażnicy w Diłowem, aby przedstawić sprawę i uzyskałem zapewnienie "przyjdziesz we wtorek, będzie dobrze". Rzeczywiście, we wtorek panią zza okna interesowało tylko czy mam z sobą wniosek wysłany do Mukaczewa (fakt, że wnioskowałem pierwotnie o inne daty okazał się bez znaczenia), spisała z niego potrzebne dane i wystawiła karteczkę na "nowy" termin. Temat "przyszła zgoda z Mukaczewa" nie zaistniał, a decyzja, czy permit będzie wydany, zależał tylko od lokalnego oddziału pograniczników w Diłowem. Wszystko w atmosferze może nie serdecznej, ale kulturalnej na pewno.

7 lat temu

watażka

dzięki Adam za szczegółowe instrukcje co do zdobycia pozwolenia na strefę przygraniczną, udało się bez problemów i okazało się konieczne, permit otrzymałem na placówce w Bogdanie w godzinach popołudniowych 30.04.2016 czyli w przeddzień prawosławnej Wielkanocy, wszystko w niezwykle miłej atmosferze i minimalnym czasie potrzebnym na wypisanie świstka, później spotkany pogranicznik równie w przyjacielskiej postawie udzielił wiele przydatnych w naszym pobycie porad, dał swój nr telefonu i poprosił o bieżące informacje o naszym pobycie i powrocie co z poczuciem zobowiązania czyniłem każdego dnia

w dniach 30.04-3.05.2016 przemierzyłem trasę z Bogdana przez Popa Iwana Marmaroskiego do Stiha do Łuhy

7 lat temu

bartolomeo

Serdecznie dziękuję za instrukcję uzyskiwania zezwoleń na wędrówkę po Czywczynach granicą UA-RO. Zrobiliśmy dokładnie jak napisane, w Szybenem puścili nas w góry bez problemu, na granicę weszliśmy przez Czywczyn i dotarliśmy pod Stoha. Na Stoha nas niestety nie wpuścili (wpadliśmy dwa razy na pograniczników), ale za jakiś czas spróbujemy go ugryźć od Zakarpacia lub od Rumunii :-)

Przy okazji informacja: rzeczywiście zmienił się wódz oddziału w Czerniowcach, naszą prośbę skierowaliśmy tak:

Командиру
Чернівецького прикордонного загону
полковнику Павлу Петровичу Лисаку

i było dobrze. Niestety pozmieniały się adresy stron WWW służby granicznej Ukrainy i nie jest tak łatwo (a przynajmniej mnie nie było) znaleźć aktualne dane. Wygrzebałem tylko gdzieś informację o nominacji nowego szefa, ale to nie ze stron pograniczników.

Przy okazji uwaga techniczna: nie dostaliśmy żadnych permitów na kartce. Pogranicznicy w Szybenem wiedzieli, że przyjdziemy, i nas puścili, ale permitu na papierze nie dali. Podzwonili gdzie trzeba i puścili, kazali mieć kopię podania pod ręką i iść.

Potem pograniczników spotkaliśmy jedynie dwa razy: jednego dwa-trzy kilometry przed Stohem (to ten co nas przepędził zza sistiemy) i drugiego w budce kilkaset metrów od Stoha. I tyle.

6 lat temu

Marcin

A czy ktoś wie jak to wygląda od strony Rumuńskiej? Ciężko znaleźć info.

6 lat temu

Pawel

A jak idę sam? To po pierwsze co wpisać zamiast "від керівника туристичної групи" - że "turysta"? Załatwiał ktoś tylko dla siebie? Jadę w połowie czerwca i wypada już wysyłać podanie hmm

6 lat temu

Adam

@Pawel Myślę, że możesz być sam sobie kierownikiem. Ja dla uproszczenia użyłbym tego szablonu po prostu wpisując siebie jako kierownika i w tabelce jako uczestnika.

6 lat temu

Paweł

Dzięki :) Wysłałem "zajawę" :D parę dni wstecz na dni 15-19.06. Nie sądziłem, że zapoznam się z prognozą pogody z takim wyprzedzeniem. Dziś jednak poszukałem i znalazłem prognozę - cały czas deszcz w dni, które zaplanowałem (choć wiem, że czerwiec w rejonie rachowskim to przeważnie deszcz). Wierzyć-nie wierzyć prognozie na ponad tydzień w przód... prognoza to zawsze "tylko prognoza", więc jednak wierzę i przekładam wycieczkę na 11-13.06. Teraz mam dylemat czy wysyłać nowe podanie. Jak czytam relacje ludzi z uzyskiwania przepustek, to myślę, że nie będę robił zamieszania kolejnym podaniem. Przyjdę na posterunek w Dilovem z wydrukowanym podaniem w sobotę i wyjaśnię, że jestem wcześniej ze względu na pogodę. Jak nie dadzą pozwolenia to i tak pójdę. Mam do przejścia zonę tylko od Popa Ivana Marmaroskiego do Mezhypotoków. Musi się udać. 3 lata czekam na tą wycieczkę.

6 lat temu

Adam

@Paweł Też bym nie wysyłał dodatkowego podania. Trzymam kciuki! Daj znać po powrocie jak wyszło, powodzenia!

6 lat temu

Paweł

Wycieczka udała się - 3 z hakiem dni bez deszczu, w górach koło Rachowa, o którym czytałem, że jest najbardziej burzowym i deszczowym (w czerwcu) miejscem na Ukrainie, to szczęście.

Jak dotarłem pod "zastawę" w Dilovem - zastałem kolejkę oczekujących! Tego się nie spodziewałem. Jakieś 40 minut czekałem na swoją kolej (dwoje przede mną). A że upływał mi cenny czas dojścia w planowane miejsce w górach, to gdy przyszła moja kolej, nie myślałem żeby pilnować np. numerów słupków granicznych, zakresu dat itp. Tak więc podałem pani w okienku wypełnione podanie, paszport i czekałem aż wyda mi przepustkę. Dostałem ją bez żadnych dodatkowych pouczeń, instrukcji. Ukraińcy w kolejce mówili, że już nie trzeba wysyłać podania (e-)pocztą, tylko trzeba przyjść po przepustkę z podaniem. Chociaż ja mailem wysłałem swoje, ale na inne daty, niż na tym, z którym przyszedłem, na przyszłość nie trudziłbym się z wysyłaniem. Co do smsów - Ukraińcy mówili, że wystarczy wysłać kiedy zakończy się wycieczkę, np. schodząc do Bohdana. Tak uczyniłem.

Pograniczników prawie codziennie można na szlaku spotkać. Chodzą pieszo, jeżdżą na motorach, czterokołowcach i furgonetkami. Któryś zgubił beret - zrobiłem sobie w nim fotkę, a samego beretu wolałem nie brać na pamiątkę... W środku nocy przejeżdżali po drodze. Jedną kontrolę miałem wieczorem, gdy na uboczu rozstawiłem już namiot. Oni i ja byliśmy zaskoczeni tym spotkaniem, więc początkowo atmosfera była napięta. Z miejsca poprosili o dokumenty. No i okazało się, że źle mi wpisali w "zastawie" numery słupków granicznych - tu gdzie byłem pozwolenie już nie obejmowało. Chwile myśleli nad tym, w końcu zaczęli zadawać pytania, które przerodziły się w rozmowę np. o tym, że matka jednego z nich jeździła "na zarabotki" zbierać truskawki do Polski. Po prostu ciekawi byli rozmowy z zachodnim sąsiadem. Także w końcu byliśmy niemal jak tacy sami turyści - oni też szli pod namiot pilnować granicy. Jak spotkałem ksenofobów, to w cywilu. Jeden turysta słysząc, że jestem z Polski, naśmiewał się do drugiego z Polaków, jakobyśmy trzęśli portkami, gdy znajdziemy się na takiej wysokości jak Pop Ivan Marmaroski. Ten drugi słysząc to - spuścił głowę i szurał butem - najwyraźniej było mu wstyd za tamtego. Podarowałem tamtemu pełne litości spojrzenie. Inny był ciekawym doświadczeniem - takie ukraińskie odbicie polskiego ksenofoba. Jak Polak do jednego wora zła wrzuca Żydów i Rusków, tak on wrzucił Żydów i Polaków :D

6 lat temu

Jacek

Super pomocny opis. We wrześniu 2017 byłem w Szybene z kolegą. Nie wiedziałem, ze sa potrzebne pozwolenia.Nic wcześniej nie zglaszalismy i zaskoczyl nas szlaban. Powiedzieliśmy,że jedziemy rowerami tylko na Popa Ivana i wracamy przez góry do Dżembori. Z pół godziny nas trzymali i w końcu puścili. Zastanawiam się teraz jakbym chciał jechać autem 4x4 na biwak do Burkut, to czy muszę osobno na auto jakieś pozwolenie organizować ?

6 lat temu

Adam

@Jacek Wydaje mi się, że na auto nie trzeba osobnego pozwolenia. W innych częściach Karpat Ukraińskich dwukrotnie wjeżdżałem samochodem w strefę graniczną, i strażnicy tylko spisywali sobie numer rejestracyjny. Wysłałbym więc to podanie i liczył, że wystarczy. Dla bezpieczeństwa można na nim dopisać, że wjazd nastąpi takim a takim autem - z pewnością nie zaszkodzi.

4 lata temu

Roman

12 sierpnia około godziny 10 wysłałem maila do oddziału w Czerniowcach - o 11:17 otrzymałem odpowiedź: Доброго дня. Вашого листа отримано. !!! Lekki szok i zaskoczenie że to działa ( i to w jakim tempie ).

Skomentuj...