Co można zrobić wracając przez Zakarpacie i mając wolny wieczór? Na przykład wejść na borżawskiego Stija przy zachodzącym słońcu i spędzić tam noc!
Późnym popołudniem wysiadamy z marszrutki przy Przełęczy Wołowieckiej, rozdzielającej Borżawę od Grzbietu Wododziałowego. Strome podejście na Riapeckę, z której wyłania się Połonina Borżawa w pełnej krasie - od Cicki, przez Temnatyk, Płaj, Wielki Wierch, Małą Hymbę aż po Hymbę i wystającą zza grani Magurę-Żyde. Zachodzi słońce. Na Wielkim Wierchu stajemy już w ciemności. Teraz 4.5 km granią boczną na Stij. Wędrowanie nocą po górach wyostrza zmysły.
Z najwyższego szczytu Borżawy widać światła Wołowca i Swaławy. Księżyc nieśmiale oświetla grań główną. Pozostałości radzieckiej stacji radarowej wyglądają mrocznie...
Chowamy się w namiocie. Za kilka godzin pobudka. Na stacji Wowczyj musimy zameldować się o 8:30, a do pokonania jeszcze 16 km.
Skomentuj...