Jak wspaniale jest znów wrócić w nieprzebrane przestrzenie Karpat Rumuńskich...
Odkrywamy kolejne pasma, zaczynając od Gór Țibău przy granicy z Ukrainą na Bukowinie, a kończymy w Górach Locvei, przy Dunaju. A dla relaksu — kilka dni na greckim Thasos.
Grecja (Ελλάδα, Ελλάς) → Bułgaria (България)
Zerowy ruch sprzyja pogawędkom z pogranicznikami. Bułgar doradza kolejne przejścia z małym ruchem, a także zachęca do zatankowania w Bułgarii pod korek, bo we wszystkich okolicznych krajach benzyna droższa. Poproszony o stempel, wbija z uśmiechem na twarzy.
Bułgaria (България) → Serbia (Србија)
Uśpiona atmosfera na przejściu, nikomu nie śpieszy się do otwarcia szlabanu. Szybka kontrola, a Bułgar poproszony o stempel, wbija go z uśmiechem.
Bułgaria (България) → Serbia (Србија)
Udawana kontrola bagażnika, przy którym Serb doradza, co zobaczyć w okolicy, gdzie zatrzymać się na kawę. Bałkany to Bałkany!
Serbia (Србија) → Rumunia (România)
Bardzo szybko i bez większych niespodzianek, ani interakcji z pogranicznikami.
Serbia (Србија) → Rumunia (România)
Pomimo zerowej kolejki na przejściu, odprawa chwilę trwa. Przesympatyczna pograniczniczka przeprasza za zwłokę, ale podczas skanowania paszportów zawiesił jej się komputer. W międzyczasie rozmawiamy o naszym podróżowaniu po Rumunii. Po paru minutach wznawia procuderę. Poproszona o stempel, bardzo się ucieszyła. Jej przełożony jednak zaczął ją strofować zza ramienia, że nie można. Nieustraszona pani obejrzała paszport i przekonała przełożonego do wbicia stempla.
Skomentuj...