14 stycznia 2013
Adam Rugała
Trzymam właśnie w rękach pierwsze wydanie 112-stronnicowego albumu Najstarsza Karczma Polska, autorstwa p. Elżbiety Tomczyk-Miczki. Kilka miesięcy temu autorka zgłosiła się do mnie z zapytaniem o możliwość udostępnienia zdjęcia z Hali Pawlusiej do tworzonej przez nią publikacji dotyczącej Starej Karczmy w Jeleśni. Czemuż miałbym nie przystać na tę propozycję?
Trochę cierpliwości i tak oto tuż po Nowym Roku dostałem list polecony ze Spółdzielni Turystyczno-Handlowej "Pilsko", która to jest wydawcą książki. Album sygnowany jest m.in. logiem Śląskich Smaków oraz Szlaku Architektury Drewnianej. Jak to przeważnie bywa, UE maczała palce w dofinansowaniu całego przedsięwzięcia. Ale przedsięwzięcie to jest moim zdaniem bardzo udane.
O książce
Na pierwszej stronie jesteśmy witani jakże dającym do myślenia pytaniem retorycznym:
Coś ty chłopie łosoloł,
cy ty ni mos rozumu?
Karcma stoi u drogi
a ty idzies do domu!
Album składa się z 10 rozdziałów.
W Regionie mamy opis Żywiecczyzny, turystycznych walorach Beskidu Żywieckiego (tutaj też na stronie 13. widnieje moje zdjęcie z Hali Pawlusiej), gminy Jeleśnia oraz historyczny zarys Jeleśni, Państwa Żywieckiego i najstarszej polskiej karczmy. Przeczytamy także wspomnienia urodzonej w 1912 r. Gizeli Gruszki z domu Witek. Tytuł II rozdziału, Metamorfoza Karczmy, opisuje co zostało zrobione na przestrzeni lat, by Stara Karczma uzyskała obecny kształt.
W Obrzędach znajdziemy ładnie ilustrowane opisy wesel góralskich, chrzcin, Hołdymasów (żywieckich dożynek), a w IV rozdziale pt. Pasterstwo przeczytamy o redyku i innych tradycjach panujących na żywieckich ziemiach.
W Na zbóju kilka wartych uwagi stron o żywieckich zbójnikach; pozwolę sobie zacytować fragment: "W tamtych czasach Żywiecczyzna razem z przyległościami liczyła około 2400-2600 osób. Tymczasem ja z imienia, nazwiska, miejsca urodzenia lub zamieszkania znam 600 zbójów z okresu mniej więcej 20 lat. Można sobie wyobrazić jakie było to wtedy powszechne. Z tego wynika, że prawie każdy chłopak, który dorastał na wsi szedł na zbój." - mówi Stanisław Noworyta, autor książki o zbójectwie zatytułowanej "Beskidnicy".
W Folklorze znajdziemy informacje o obrzędach np. kolędowaniu, Niedzieli Palmowej, darciu pierza. Można się dowiedzieć, że w okolicy Jeleśni i Sopotni istniała tradycja mięsopuśników - dziadów biegających po wsiach w Stary i Nowy Rok. Na taką grupę składali się: Dziad, Dziadówka, Śmieć, Diabły, Pielgrzymi i Koń. Opis Barbary Rosiek - etnografa z Muzeum Miejskiego w Żywcu: Przy akompaniamencie muzyki przebierańcy hałaśliwie wędrowali przez wieś. Na czele biegł Koń, któremu towarzyszyli muzykanci. Strzelające na batach Debły przewracały do śniegu dziewczęta, zaczepiały napotkanych przechodniów. Przychodząc do domu śpiewali:
Pokwolony Jezus Krystus
Prziszli my ty tancowaj;
nom sie nogi pokrzywiły
trzeba nom je naprawiaj.
Wpuszczeni do domu tańcząc zataczali koło i śpiewali żartobliwe przyśpiewki, zwłaszcza niewydanym pannom:
Mięso-pustuj ino dzień,
stoi dziwce jako pień,
stoi, stoi, bydzie stoć
aż się ś niego bydom śmioć
W kolejnym rozdziale przeczytamy o Góralach z okolic Jeleśni, strojach, góralskiej muzyce, instrumentach góralskich, tutejszych kapelach i pieśniach. Z następnego rozdziału - Rękodzieło Ludowe - możemy dowiedzieć się o lokalnych bibułkarkach.
Na samym końcu dwa rozdziały opisujące Kuchnię Regionalną (zbójnicką, góralską, np. prażuchy, kwaśnicę, jelita) a także potrawy serwowane w Starej Karczmie w Jeleśni. Na koniec przytoczę interesującą ciekawostkę: Spożycie piwa w owych czasach szasuje się na około 100-150 litrów rocznie, a bogatszy chłop czy szlachcic wypijał go dziennie w ilości od dwóch do trzech litrów. Czemuż tak kiepsko idzie podtrzymywanie nam tej jakże zacnej tradycji?
Podsumowanie
Trudno nie wspomnieć o estetycznym opracowaniu graficznym autorstwa p. Anny Carson, które to jak najbardziej przypadło mi do gustu. Do albumu dołączona jest płyta, na której znajduje się ten sam materiał w dobrej jakości PDF-ie.
Autorce, pani Elżbiecie Tomczyk-Miczce gratuluję kolejnej ciekawej publikacji i dziękuję za sympatyczną współpracę, natomiast pozostałych zachęcam do odkrywania kultury Żywiecczyzny.
Zainteresował Cię ten wpis? Może warto podzielić się nim z innymi?
Tagi: Beskid Żywiecki, folklor, fotografia, góry, kuchnia, Żywiecczyzna
11 lat temu
mareczek
Nie pogadasz! I tak oto Marta znalazła się w książce :D
11 lat temu
Marysia
Rewelacja! Gratuluję bardzo!!
11 lat temu
bożenka
Miałam ten album w rękach, ale tylko przez małą chwilkę:), ciekawy, ładnie wydany, a Marta na zdjęciu, fajnie tak :)
Skomentuj...